Wpisy archiwalne w kategorii
51-100 km NA WESOŁO
Dystans całkowity: | 1170.00 km (w terenie 262.00 km; 22.39%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 54.80 km/h |
Suma podjazdów: | 8280 m |
Suma kalorii: | 20901 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 78.00 km |
Więcej statystyk |
TWIERDZA SREBRONGÓRSKA ZDOBYTA W WEEKEND
Niedziela, 5 października 2014 Kategoria 51-100 km NA WESOŁO, Wojciechowice/Przełęcz Łaszczowa, Srebrna Góra - Twierdza
Uczestnicy
Km: | 65.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 47.20 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1417kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM LYCAN | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na niedzielny wyjazd przyjechała do nas z Kudowy Ania oraz dał się zaprosić Tomcar. Trasa już zaplanowana. Cel - Twierdza w Srebrnej Górze. Po wczorajszym przejeździe odczuwamy trochę zmęczenie, ale trzeba wziąć się w garść i stawić czoła kolejnemu wyzwaniu. Startujemy tradycyjnie już z Wojciechowic na Przełęcz Łaszczową. Po drodze wstępujemy jeszcze do sklepiku po "chmielowe izotoniki", które wypijamy zaraz na szczycie. Z Przełęczy szybkim zjazdem mijamy Laskówkę oraz Dzbanów i jesteśmy już w Przyłęku. Tam robimy super fotki przy Żubrze i jedziemy dalej. Zapomniałam dodać, że dla wszystkich uczestników jest to dziewicza wyprawa do Srebrnej Góry, z wyjątkiem Feniksa. Każdy z nas jest ciekawy nowych terenów, jak również celu naszej wyprawy, czyli Twierdzy Srebrnogórskiej. Zostaliśmy też zmotywowani w trakcie jazdy przez Feniksa,- że czeka nas jeszcze niezły podjazd, a później to już tylko z górki ... . Łatwo nie było, ale nikt nie obiecywał, że będzie lekko. W końcu bez podjazdów byłoby nudno :-)
Wszyscy daliśmy radę i z uśmiechami zameldowaliśmy się w Schronisku na zasłużony obiad. Po zjedzonym posiłku i wypitej kawie, zaliczamy oczywiście Dużą Twierdzę, a następnie podziwiamy otaczające nas plenery i fotografujemy wspaniałe panoramy ze szczytu.
Przyszła jednak pora ruszać w drogę powrotną. Tomcar musiał wybrać krótszy przejazd przez Młynów, a my postanowiliśmy zaliczyć jeszcze Pałac w Bożkowie. Mijamy Czerwieńczyce, które ciągnęły się bez końca, po czym docieramy do Bożkowa. W pałacowym parku Feniks ujawnił nam jeszcze ukryty geocaching z "małymi skarbami". Po obejrzeniu w stanie nienaruszonym chowamy go z powrotem na miejsce. Następnie ruszamy już do Kłodzka przez Kamieniec i Korytów. Trasa była fajna. Twierdza zdobyta.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólny wyjazd i mile spędzony czas. Pozdrawiam i do następnego !
Kłodzko we mgle © xPATRYCJA
Uzupełniamy prowiant © xPATRYCJA
Podjazd na szczyt Wojciechowic © xPATRYCJA
Na Przełęczy Łaszczowa © xPATRYCJA
Bardo Przyłęk przy Żubrze © xPATRYCJA
Rynek Srebrna Góra © xPATRYCJA
Przy Napoleonie © xPATRYCJA
Musztra na Rynku © xPATRYCJA
Spocznij - po musztrze :) © xPATRYCJA
Przy Schronisku © xPATRYCJA
Po obiadku © xPATRYCJA
Twierdza Srebrna Góra © xPATRYCJA
Okupujemy działo © xPATRYCJA
Panorama ze szczytu © xPATRYCJA
Okoliczne plenery © xPATRYCJA
Most do remontu © xPATRYCJA
Zjazd ze szczytu © xPATRYCJA
Droga powrotna © xPATRYCJA
Przed zjazdem do Bożkowa © xPATRYCJA
Pałac w Bożkowie © xPATRYCJA
Wszyscy daliśmy radę i z uśmiechami zameldowaliśmy się w Schronisku na zasłużony obiad. Po zjedzonym posiłku i wypitej kawie, zaliczamy oczywiście Dużą Twierdzę, a następnie podziwiamy otaczające nas plenery i fotografujemy wspaniałe panoramy ze szczytu.
Przyszła jednak pora ruszać w drogę powrotną. Tomcar musiał wybrać krótszy przejazd przez Młynów, a my postanowiliśmy zaliczyć jeszcze Pałac w Bożkowie. Mijamy Czerwieńczyce, które ciągnęły się bez końca, po czym docieramy do Bożkowa. W pałacowym parku Feniks ujawnił nam jeszcze ukryty geocaching z "małymi skarbami". Po obejrzeniu w stanie nienaruszonym chowamy go z powrotem na miejsce. Następnie ruszamy już do Kłodzka przez Kamieniec i Korytów. Trasa była fajna. Twierdza zdobyta.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólny wyjazd i mile spędzony czas. Pozdrawiam i do następnego !
Kłodzko we mgle © xPATRYCJA
Uzupełniamy prowiant © xPATRYCJA
Podjazd na szczyt Wojciechowic © xPATRYCJA
Na Przełęczy Łaszczowa © xPATRYCJA
Bardo Przyłęk przy Żubrze © xPATRYCJA
Rynek Srebrna Góra © xPATRYCJA
Przy Napoleonie © xPATRYCJA
Musztra na Rynku © xPATRYCJA
Spocznij - po musztrze :) © xPATRYCJA
Przy Schronisku © xPATRYCJA
Po obiadku © xPATRYCJA
Twierdza Srebrna Góra © xPATRYCJA
Okupujemy działo © xPATRYCJA
Panorama ze szczytu © xPATRYCJA
Okoliczne plenery © xPATRYCJA
Most do remontu © xPATRYCJA
Zjazd ze szczytu © xPATRYCJA
Droga powrotna © xPATRYCJA
Przed zjazdem do Bożkowa © xPATRYCJA
Pałac w Bożkowie © xPATRYCJA
CZESKI JAVORNIK & GÓRA BORÓWKOWA
Sobota, 4 października 2014 Kategoria 51-100 km NA WESOŁO, Wojciechowice/Przełęcz Łaszczowa, Javornik (Czechy), Borówkowa Góra, Moje Ołdrzychowice i okolice
Uczestnicy
Km: | 87.00 | Km teren: | 23.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 45.40 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1937kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM LYCAN | Aktywność: Jazda na rowerze |
Korzystając jeszcze ze słonecznych, choć krótszych już dni, zaplanowaliśmy nieco dłuższy wyjazd, połączony z terenem. Jeszcze do końca nie wiemy czy to co zaplanowane na ten dzień - głównie teren, zostanie zrealizowane, czy wyjedziemy tradycyjnie asfaltem na Przełęcz Lądecką. Ruszamy więc podjazdem z Wojciechowic na Przełęcz Łaszczową - jak zapominam to mówię Włoszczowa :)
Słońce nieśmiało zaczyna przebijać się zza chmur, a na Przełęczy dla odmiany wjeżdżamy w mglistą szadź. Dalej szybki zjazd przez Laskówkę i Dzbanów, a następnie polami kierujemy się na Złoty Stok. Jesień na całego widać już i czuć - właściwie to jest chłodno. Słońce nas dzisiaj nie rozpieszcza. Tempo jednak mamy dobre, więc krótki przejazd przez Złoty Stok i dalej szybkim śmigiem z góry, gdzie osiągnęłam niebywałą prędkość, jak dla mnie, 45 km/h :) Dobrze, że za górką trzeba było już skręcać, bo zatrzymałabym się pewnie w Paczkowie .... :-). Po kilku kilometrach wita nas OLOMOUCKY KRAJ z BILĄ VODĄ oraz BILYM POTOKIEM. Droga prosta, choć bardzo malownicza.
I tutaj tak naprawdę w końcu zaświeciło nam słońce. Czas więc na mały postój - po bułeczce ze słodką wkładką "K. Country" i do przodu! Szybko docieramy do Javornika z pięknym Zamkiem na skarpie, który już z daleka wita przyjezdnych swoim majestatycznym wyglądem. W Javorniku robimy przerwę obiadową w Restauracji, którą dzisiaj nazwałam Klubem Seniora :-). Półlitrową Kofolę - polecam, wypiłam nie wiem kiedy, przegryzając pizzą. Feniks liczył na placek węgierski, ale się przeliczył i w końcu zamówił placki ziemniaczane z serem Brie. Jedzenie oraz obsługa - OK.
W związku z tym, że czas mieliśmy nadal dobry, zdecydowaliśmy się kontynuować jazdę w terenie, kierując się na Górę Borówkową. Wjazd i zjazd z Góry powinniśmy zrobić jeszcze za dnia, dlatego zgodziłam się na tę opcję. Jestem zadowolona, bo nie licząc grząskiego odcinka, całą trasę łącznie z wjazdem na Borówkową zaliczyłam Lycanem, ku podziwu rosłego Pana, który zaraz za mną wkroczył pieszo na polanę z Wieżą widokową i jak powiedział, nie dawał mi szans na ostatnim podjeździe. Prawdopodobnie gdyby nie jego wzrok na moich plecach oraz kobieca motywacja, to nie wiem jaki byłby finisz - ale się udało ! Na Borówkowej nie za długi postój z uwagi na wiatr, przenikające zimno, dreszcze i tylko 8 stopni. Feniks zaliczył wieżę, a ja ogrzałam się w tym czasie przy ognisku. Liczyłam na łyczek Rumu, który degustowali Czesi, ale nic z tego nie wyszło. PORA RUSZAĆ DO DOMU. Pierwsze metry zjazdu trochę mnie przeraziły, więc sprowadzałam rower po kamieniach i niezłych lejach. Zmęczenie i przeszywające zimno też dołożyły swego.
A gdy jeszcze zobaczyłam na błocie ślady wielkich łap, to już mi się wszystkiego odechciało. Mały kryzys :-(
Ale ku mojej radości wyjechaliśmy w końcu z tych gąszczy na przyzwoity szuter i dalej pocisnęliśmy do Radochowa. Wieczór złapał nas w Zamku na Skale (Trzebieszowice), gdzie zagościliśmy przy rozpalonym ognisku. Tam mała konsumpcja, kilka fotek przy tańczących ognikach i już z latarkami ruszamy do Kłodzka. Piękny dzień i fajna trasa. Dziękuję Paweł za miły wyjazd i wsparcie.
Przełęcz Łaszczowa © xPATRYCJA
Przejazd polami © xPATRYCJA
Kościół w Złotym Stoku © xPATRYCJA
Olomoucky Kraj © xPATRYCJA
Bila Voda © xPATRYCJA
Postój przed Javornikiem © xPATRYCJA
Javornik z zamkiem w tle © xPATRYCJA
Widok na Zamek © xPATRYCJA
"Klub Seniora" © xPATRYCJA
W drodze na Borówkową Górę © xPATRYCJA
Podjazd lasem © xPATRYCJA
Przejazd lasem © xPATRYCJA
Krótki postój © xPATRYCJA
Przełom leśny © xPATRYCJA
Borówkowa coraz bliżej © xPATRYCJA
Szczyt osiągnięty © xPATRYCJA
Ujęcie z wieży © xPATRYCJA
Panorama z wieży © xPATRYCJA
Przy ognisku © xPATRYCJA
Foto przy wieży © xPATRYCJA
Ostatnie promyki zachodzącego słońca © xPATRYCJA
Zjazd do Radochowa © xPATRYCJA
Ognisko w Zamku na Skale © xPATRYCJA
Koniec wyprawy © xPATRYCJA
Słońce nieśmiało zaczyna przebijać się zza chmur, a na Przełęczy dla odmiany wjeżdżamy w mglistą szadź. Dalej szybki zjazd przez Laskówkę i Dzbanów, a następnie polami kierujemy się na Złoty Stok. Jesień na całego widać już i czuć - właściwie to jest chłodno. Słońce nas dzisiaj nie rozpieszcza. Tempo jednak mamy dobre, więc krótki przejazd przez Złoty Stok i dalej szybkim śmigiem z góry, gdzie osiągnęłam niebywałą prędkość, jak dla mnie, 45 km/h :) Dobrze, że za górką trzeba było już skręcać, bo zatrzymałabym się pewnie w Paczkowie .... :-). Po kilku kilometrach wita nas OLOMOUCKY KRAJ z BILĄ VODĄ oraz BILYM POTOKIEM. Droga prosta, choć bardzo malownicza.
I tutaj tak naprawdę w końcu zaświeciło nam słońce. Czas więc na mały postój - po bułeczce ze słodką wkładką "K. Country" i do przodu! Szybko docieramy do Javornika z pięknym Zamkiem na skarpie, który już z daleka wita przyjezdnych swoim majestatycznym wyglądem. W Javorniku robimy przerwę obiadową w Restauracji, którą dzisiaj nazwałam Klubem Seniora :-)
W związku z tym, że czas mieliśmy nadal dobry, zdecydowaliśmy się kontynuować jazdę w terenie, kierując się na Górę Borówkową. Wjazd i zjazd z Góry powinniśmy zrobić jeszcze za dnia, dlatego zgodziłam się na tę opcję. Jestem zadowolona, bo nie licząc grząskiego odcinka, całą trasę łącznie z wjazdem na Borówkową zaliczyłam Lycanem, ku podziwu rosłego Pana, który zaraz za mną wkroczył pieszo na polanę z Wieżą widokową i jak powiedział, nie dawał mi szans na ostatnim podjeździe. Prawdopodobnie gdyby nie jego wzrok na moich plecach oraz kobieca motywacja, to nie wiem jaki byłby finisz - ale się udało ! Na Borówkowej nie za długi postój z uwagi na wiatr, przenikające zimno, dreszcze i tylko 8 stopni. Feniks zaliczył wieżę, a ja ogrzałam się w tym czasie przy ognisku. Liczyłam na łyczek Rumu, który degustowali Czesi, ale nic z tego nie wyszło. PORA RUSZAĆ DO DOMU. Pierwsze metry zjazdu trochę mnie przeraziły, więc sprowadzałam rower po kamieniach i niezłych lejach. Zmęczenie i przeszywające zimno też dołożyły swego.
A gdy jeszcze zobaczyłam na błocie ślady wielkich łap, to już mi się wszystkiego odechciało. Mały kryzys :-(
Ale ku mojej radości wyjechaliśmy w końcu z tych gąszczy na przyzwoity szuter i dalej pocisnęliśmy do Radochowa. Wieczór złapał nas w Zamku na Skale (Trzebieszowice), gdzie zagościliśmy przy rozpalonym ognisku. Tam mała konsumpcja, kilka fotek przy tańczących ognikach i już z latarkami ruszamy do Kłodzka. Piękny dzień i fajna trasa. Dziękuję Paweł za miły wyjazd i wsparcie.
Przełęcz Łaszczowa © xPATRYCJA
Przejazd polami © xPATRYCJA
Kościół w Złotym Stoku © xPATRYCJA
Olomoucky Kraj © xPATRYCJA
Bila Voda © xPATRYCJA
Postój przed Javornikiem © xPATRYCJA
Javornik z zamkiem w tle © xPATRYCJA
Widok na Zamek © xPATRYCJA
"Klub Seniora" © xPATRYCJA
W drodze na Borówkową Górę © xPATRYCJA
Podjazd lasem © xPATRYCJA
Przejazd lasem © xPATRYCJA
Krótki postój © xPATRYCJA
Przełom leśny © xPATRYCJA
Borówkowa coraz bliżej © xPATRYCJA
Szczyt osiągnięty © xPATRYCJA
Ujęcie z wieży © xPATRYCJA
Panorama z wieży © xPATRYCJA
Przy ognisku © xPATRYCJA
Foto przy wieży © xPATRYCJA
Ostatnie promyki zachodzącego słońca © xPATRYCJA
Zjazd do Radochowa © xPATRYCJA
Ognisko w Zamku na Skale © xPATRYCJA
Koniec wyprawy © xPATRYCJA
BYCZY WYJAZD - DOKOŃCZONA WYPRAWA
Niedziela, 28 września 2014 Kategoria 51-100 km NA WESOŁO, Moje Ołdrzychowice i okolice
Uczestnicy
Km: | 57.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 43.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1220kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM LYCAN | Aktywność: Jazda na rowerze |
Niedziela przywitała nas piękną pogodą, jak na tę porę roku. Czas zatem dokończyć ostatni wyjazd, który przerwała nam niespodziewanie ulewa. Czyli wracamy do Jaszkowej, a dalej zobaczymy ... . Przedtem jednak zajeżdżamy na małe co nie co do Zajazdu . Jedzenie okazało się "bycze", porcje również ! Po drodze też było byczo, ale to już Feniksa tajemnica. Za dużo chyba zjadł, czy co ? Tego nie wiem :-) Trasę trochę po drodze zmodyfikowaliśmy i zamiast na Droszków, skręciliśmy na Rogówek.
To był chyba dobry wybór, bo szlak poprowadził nas bocznymi drogami i polami. Widoki naprawdę piękne,- krótki postój, kilka fotek, ale gdzie się podział Feniks? Zniknął gdzieś w pośpiechu w przydrożnej zieleni ... . Dalej droga przebiegała nam już bez zakłóceń.
Z Ołdrzychowic dotarliśmy podjazdem do Nowego Waliszowa, a stamtąd przez Zabłocie do Gorzanowa. Potem to już Krosnowice i Kłodzko. Przejazd bardzo udany, pogoda dopisała, przygód też nie zabrakło. Niedziela mile spędzona - i dla ducha i dla ciała :-)
Widok na Kłodzko i Twierdzę © xPATRYCJA
Byczy żurek © xPATRYCJA
Bycze jadło © xPATRYCJA
Okolice Rogówka © xPATRYCJA
Przejazd nad torowiskiem © xPATRYCJA
Droga powrotna © xPATRYCJA
Zachód słońca © xPATRYCJA
Gasimy pragnienie © xPATRYCJA
Po zachodzie słońca © xPATRYCJA
To był chyba dobry wybór, bo szlak poprowadził nas bocznymi drogami i polami. Widoki naprawdę piękne,- krótki postój, kilka fotek, ale gdzie się podział Feniks? Zniknął gdzieś w pośpiechu w przydrożnej zieleni ... . Dalej droga przebiegała nam już bez zakłóceń.
Z Ołdrzychowic dotarliśmy podjazdem do Nowego Waliszowa, a stamtąd przez Zabłocie do Gorzanowa. Potem to już Krosnowice i Kłodzko. Przejazd bardzo udany, pogoda dopisała, przygód też nie zabrakło. Niedziela mile spędzona - i dla ducha i dla ciała :-)
Widok na Kłodzko i Twierdzę © xPATRYCJA
Byczy żurek © xPATRYCJA
Bycze jadło © xPATRYCJA
Okolice Rogówka © xPATRYCJA
Przejazd nad torowiskiem © xPATRYCJA
Droga powrotna © xPATRYCJA
Zachód słońca © xPATRYCJA
Gasimy pragnienie © xPATRYCJA
Po zachodzie słońca © xPATRYCJA
TOUR DE GÓRY STOŁOWE
Sobota, 20 września 2014 Kategoria 51-100 km NA WESOŁO, Góry Stołowe/ Karłów
Uczestnicy
Km: | 81.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM LYCAN | Aktywność: Jazda na rowerze |
Prognoza pogody na dzisiaj nie zachęcała do dalszych wyjazdów. Miało padać. Ale co tam, jedziemy !
I oczywiście warto było, bo słońce towarzyszyło nam przez cały dzień. Trasa w 100% została zrealizowana. Były podjazdy i zjazdy, górki i pagórki oraz trochę terenu. Prawie cała nasza droga to lasy, góry no i piękne widoki. Muszę przyznać, że to był mój pierwszy objazd tej części Kotliny oczywiście jednośladem :) Tak więc wszystko poznawałam na nowo, tylko z innego punktu "siedzenia".
Rozgrzewka do Wambierzyc i dalej do Radkowa nad Zalew. Tam w końcu zza chmur wyszło piękne słońce. Wykorzystaliśmy to w relacji fotograficznej. Dalej nie było już tak fajnie. Każdy kilometr podjazdu pod Karłów, okupiony został kroplami potu. Ale zwykle po takim wysiłku, przychodzi nagroda, w postaci pięknych panoram, w tym także Gór Stołowych. Zaliczyliśmy taras widokowy, do którego doprowadził nas leśny dukt. Widok na Radków i otaczające góry zapierał dech, ale nogi mi drżały - nie wiem czy to z emocji, czy z przejazdu obok zaskrońca, a może to lęk wysokości dał o sobie znać ? :))) W każdym razie moi mili należy uważać - bo barierek nie ma. Następnie dotarliśmy do Schroniska PASTERKA, krótki postój, uzupełnienie płynów chmielno / kofeinowych i dalej do Karłowa. Przejazd przez las. Mały postój w Batorówku, konsumpcja ostatnich kanapek i dalej Praskim Traktem do Polanicy. Ta część przejazdu to autostrada w środku lasu,- do czego to teraz dochodzi ? Można spacerować po lesie w butach na obcasie i to bez uszczerbku dla nich :)
Rower spisał się na medal, miał okazje się wykazać, a już na końcówce naszego leśnego przejazdu do Piekiełka, dzielnie walczył z wszelkiego rodzaju przeszkodami. Znowu cały był w błocie i wyglądał jak po rajdzie Paryż-Dakar, a to był przecież TOUR DE STOŁOWE:)
Widok z łąki na Radków © xPATRYCJA
Nad Zalewem w Radkowie © xPATRYCJA
Między szczelinami © xPATRYCJA
Panorama z tarasu widokowego © xPATRYCJA
Postój w Schronisku Pasterka © xPATRYCJA
Szczeliniec w tle © xPATRYCJA
Powrót przez las © xPATRYCJA
I oczywiście warto było, bo słońce towarzyszyło nam przez cały dzień. Trasa w 100% została zrealizowana. Były podjazdy i zjazdy, górki i pagórki oraz trochę terenu. Prawie cała nasza droga to lasy, góry no i piękne widoki. Muszę przyznać, że to był mój pierwszy objazd tej części Kotliny oczywiście jednośladem :) Tak więc wszystko poznawałam na nowo, tylko z innego punktu "siedzenia".
Rozgrzewka do Wambierzyc i dalej do Radkowa nad Zalew. Tam w końcu zza chmur wyszło piękne słońce. Wykorzystaliśmy to w relacji fotograficznej. Dalej nie było już tak fajnie. Każdy kilometr podjazdu pod Karłów, okupiony został kroplami potu. Ale zwykle po takim wysiłku, przychodzi nagroda, w postaci pięknych panoram, w tym także Gór Stołowych. Zaliczyliśmy taras widokowy, do którego doprowadził nas leśny dukt. Widok na Radków i otaczające góry zapierał dech, ale nogi mi drżały - nie wiem czy to z emocji, czy z przejazdu obok zaskrońca, a może to lęk wysokości dał o sobie znać ? :))) W każdym razie moi mili należy uważać - bo barierek nie ma. Następnie dotarliśmy do Schroniska PASTERKA, krótki postój, uzupełnienie płynów chmielno / kofeinowych i dalej do Karłowa. Przejazd przez las. Mały postój w Batorówku, konsumpcja ostatnich kanapek i dalej Praskim Traktem do Polanicy. Ta część przejazdu to autostrada w środku lasu,- do czego to teraz dochodzi ? Można spacerować po lesie w butach na obcasie i to bez uszczerbku dla nich :)
Rower spisał się na medal, miał okazje się wykazać, a już na końcówce naszego leśnego przejazdu do Piekiełka, dzielnie walczył z wszelkiego rodzaju przeszkodami. Znowu cały był w błocie i wyglądał jak po rajdzie Paryż-Dakar, a to był przecież TOUR DE STOŁOWE:)
Widok z łąki na Radków © xPATRYCJA
Nad Zalewem w Radkowie © xPATRYCJA
Między szczelinami © xPATRYCJA
Panorama z tarasu widokowego © xPATRYCJA
Postój w Schronisku Pasterka © xPATRYCJA
Szczeliniec w tle © xPATRYCJA
Powrót przez las © xPATRYCJA
SPALONA W MIŁYM TOWARZYSTWIE
Sobota, 6 września 2014 Kategoria 51-100 km NA WESOŁO, Spalona i okolice
Uczestnicy
Km: | 78.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM LYCAN | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy wrześniowy weekend przywitał nas słonecznie. Czas wyruszyć nieco dalej. Korzystając z uprzejmości właścicielki Lycana, postanowiłam tym razem sprawdzić Maszynę na dłuższym dystansie. Tym razem nie było tylko w duecie z Feniksem, bowiem z zaproszenia skorzystał Kolega Ryjek (pozdrawiam !) Zapowiadało się miło.......:) Ale po chwili zrobiło się jeszcze milej, gdy dla mnie nieoczekiwanie na trasie
Wracając do Lycana - test wypadł pozytywnie. Wprawdzie jazda z górki nie była porywająca, ale na drodze po deszczu nie zdecydowałam się na "szum gum" oraz poślizg (nie)kontrolowany :))) Decyzja na TAK - kupuję !