blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(11)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy xPATRYCJA.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:348.00 km (w terenie 25.00 km; 7.18%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Suma podjazdów:500 m
Suma kalorii:2001 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:49.71 km
Więcej statystyk

BYCZY WYJAZD - DOKOŃCZONA WYPRAWA

Niedziela, 28 września 2014 Kategoria 51-100 km NA WESOŁO, Moje Ołdrzychowice i okolice Uczestnicy
Km: 57.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 43.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1220kcal Podjazdy: m Sprzęt: KTM LYCAN Aktywność: Jazda na rowerze
Niedziela przywitała nas piękną pogodą, jak na tę porę roku. Czas zatem dokończyć ostatni wyjazd, który przerwała nam niespodziewanie ulewa. Czyli wracamy do Jaszkowej, a dalej zobaczymy ... . Przedtem jednak zajeżdżamy na małe co nie co do Zajazdu  . Jedzenie okazało się "bycze", porcje również ! Po drodze też było byczo, ale to już Feniksa tajemnica. Za dużo chyba zjadł, czy co ? Tego nie wiem :-) Trasę trochę po drodze zmodyfikowaliśmy i zamiast na Droszków, skręciliśmy na Rogówek.
To był chyba dobry wybór, bo szlak poprowadził nas bocznymi drogami i polami. Widoki naprawdę piękne,- krótki postój, kilka fotek, ale gdzie się podział Feniks? Zniknął gdzieś w pośpiechu w przydrożnej zieleni ... . Dalej droga przebiegała nam już bez zakłóceń.
Z Ołdrzychowic dotarliśmy podjazdem do Nowego Waliszowa, a stamtąd przez Zabłocie do Gorzanowa. Potem to już Krosnowice i Kłodzko. Przejazd bardzo udany, pogoda dopisała, przygód też nie zabrakło. Niedziela mile spędzona - i dla ducha i dla ciała :-)
Widok na Kłodzko i Twierdzę
Widok na Kłodzko i Twierdzę © xPATRYCJAByczy żurek
Byczy żurek © xPATRYCJABycze jadło
Bycze jadło © xPATRYCJAOkolice Rogówka
Okolice Rogówka © xPATRYCJAPrzejazd nad torowiskiem
Przejazd nad torowiskiem © xPATRYCJADroga powrotna
Droga powrotna © xPATRYCJAZachód słońca
Zachód słońca © xPATRYCJAGasimy pragnienie
Gasimy pragnienie © xPATRYCJATo już naprawdę zachód
Po zachodzie słońca © xPATRYCJA

POPOŁUDNIOWA JAZDA W TERENIE

Niedziela, 21 września 2014 Kategoria 0-50 km NA LUZIE, Wojciechowice/Przełęcz Łaszczowa Uczestnicy
Km: 34.00 Km teren: 7.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 33.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 781kcal Podjazdy: m Sprzęt: KTM LYCAN Aktywność: Jazda na rowerze
Niedzielne popołudnie dobrze się zapowiadało. Miało być trochę terenu i spokojny przejazd z Kolonii Gaj przez Droszków do Ołdrzychowic i powrót do domu. Ale wyszedł nam tylko niezły teren z Łaszczowej lasem do Kolonii Gaj. Wprawdzie chmury towarzyszyły nam już od Kłodzka, ale wczoraj prognoza się nie sprawdziła, więc mieliśmy nadzieję, że i dzisiaj ją przechytrzymy. Niestety, nie udało się zrealizować całego planu. Chmury burzowo-deszczowe nadciągały nad Kotlinę, więc decyzja - wracamy :( Jak tylko zjechaliśmy do Jaszkowej Górnej, lunęło deszczem. Zaniosło się na dobre, więc narzuciliśmy niezłe tempo, zapominając przy tym zabezpieczyć plecaki oraz w moim przypadku założyć kurtkę, którą wiozłam cały czas ze sobą :))) Ale to chyba pomruki burzowe w tle tak na mnie podziałały, że myślałam już tylko o szybkiej jeździe. Weekend zakończył się więc w strugach deszczu ..... .Przełęcz Łaszczowa
Przełęcz Łaszczowa © xPATRYCJAPrzejazd leśny
Przejazd leśny © xPATRYCJAZ panoramą w tle
Z panoramą w tle © xPATRYCJALeśne przeszkody
Leśne przeszkody © xPATRYCJAWidok na Pilce
Widok na Pilce © xPATRYCJAZjazdy leśne
Zjazdy leśne © xPATRYCJAKolonia Gaj i trochę kalorii
Kolonia Gaj i małe co nie co :) © xPATRYCJADeszczowy powrót do domu
Deszczowy powrót do domu © xPATRYCJA

TOUR DE GÓRY STOŁOWE

Sobota, 20 września 2014 Kategoria 51-100 km NA WESOŁO, Góry Stołowe/ Karłów Uczestnicy
Km: 81.00 Km teren: 12.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KTM LYCAN Aktywność: Jazda na rowerze
Prognoza pogody na dzisiaj nie zachęcała do dalszych wyjazdów. Miało padać. Ale co tam, jedziemy !
I oczywiście warto było, bo słońce towarzyszyło nam przez cały dzień. Trasa w 100% została zrealizowana. Były podjazdy i zjazdy, górki i pagórki oraz trochę terenu. Prawie cała nasza droga to lasy, góry no i piękne widoki. Muszę przyznać, że to był mój pierwszy objazd tej części Kotliny oczywiście jednośladem :) Tak więc wszystko poznawałam na nowo, tylko z innego punktu "siedzenia".
Rozgrzewka do Wambierzyc i dalej do Radkowa nad Zalew. Tam w końcu zza chmur wyszło piękne słońce. Wykorzystaliśmy to w relacji fotograficznej. Dalej nie było już tak fajnie. Każdy kilometr podjazdu pod Karłów, okupiony został kroplami potu. Ale zwykle po takim wysiłku, przychodzi nagroda, w postaci pięknych panoram, w tym także Gór Stołowych. Zaliczyliśmy taras widokowy, do którego doprowadził nas leśny dukt. Widok na Radków i otaczające góry zapierał dech, ale nogi mi drżały - nie wiem czy to z emocji, czy z przejazdu obok zaskrońca, a może to lęk wysokości dał o sobie znać ? :))) W każdym razie moi mili należy uważać - bo barierek nie ma. Następnie dotarliśmy do Schroniska PASTERKA, krótki postój, uzupełnienie płynów chmielno / kofeinowych i dalej do Karłowa. Przejazd przez las. Mały postój w Batorówku, konsumpcja ostatnich kanapek i dalej Praskim Traktem do Polanicy. Ta część przejazdu to autostrada w środku lasu,- do czego to teraz dochodzi ? Można spacerować po lesie w butach na obcasie i to bez uszczerbku dla nich :)
Rower spisał się na medal, miał okazje się wykazać, a już na końcówce naszego leśnego przejazdu do Piekiełka, dzielnie walczył z wszelkiego rodzaju przeszkodami. Znowu cały był w błocie i wyglądał jak po rajdzie Paryż-Dakar, a to był przecież TOUR DE STOŁOWE:) Widok z łąki na Radków
Widok z łąki na Radków © xPATRYCJANad Zalewem w Radkowie
Nad Zalewem w Radkowie © xPATRYCJAZ górami w tle
Między szczelinami © xPATRYCJAPanorama na Radków z tarasu widokowego
Panorama z tarasu widokowego © xPATRYCJAPostój w Schronisku Pasterka
Postój w Schronisku Pasterka © xPATRYCJASzczeliniec  w tle
Szczeliniec w tle © xPATRYCJAPowrót przez las
Powrót przez las © xPATRYCJA

WIECZORNY RELAKS NA LEŚNEJ ŁAWCE

Środa, 17 września 2014 Kategoria 0-50 km NA LUZIE, Polanica - Relax, take it easy ! Uczestnicy
Km: 28.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Merida Lady MTB Level Juliet Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj przeprosiłam się z moją Meridą i korzystając z ciepłego popołudnia wyruszyliśmy na mały przejazd. Droga przez Starkówek i znany podjazd 16%. NIE CIERPIĘ GO ! Wyciska siódme poty i doprowadza do niekontrolowanej arytmii :-). Ale za to później jaka satysfakcja na szczycie ! Znowu było ciężej, bo na poczciwej Meridzie :))  Zresztą cały przejazd odczułam już z lekkim dyskomfortem. Krótko mówiąc chodzi o jakość jazdy. Ale dystans był nie duży, więc i przejazd na luzie. Na koniec Starkówka skręcamy do lasu na ...... zimne piwko i wieczorne rozmowy.
Ps.
Zapomniałam dodać: śliwek już nie ma, tam gdzie jeszcze tydzień temu były :))) Zadowoliłam się więc suszem do jesiennej dekoracji, który Feniks wiózł na plecach.
Droga ku słońcu
Wieczorny relaks przy małym co nie co

SZCZYTNIK W JESIENNEJ AURZE

Sobota, 13 września 2014 Kategoria 0-50 km NA LUZIE, Szczytnik -Zamek/ taras widokowy Uczestnicy
Km: 39.00 Km teren: 6.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 500m Sprzęt: KTM LYCAN Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj nie było czasu na dalekie kręcenie. Ale nowy rower to przecież dobry powód, na choćby krótki wyjazd za miasto. Powinnam raczej zacząć od tego: Rowerem na ryby, czy na grzyby ? Aura bowiem sprzyjająca, dookoła czuć i widać już jesień. Po drodze mijamy drzewa i unoszące się z wiatrem kolorowe liście. Polanicki Park przywitał nas w jesiennych barwach,- fontanna zaliczona, źródełko, wizyta u Niedźwiedzia też. Swoją drogą to Miś ma teraz ekskluzywne towarzystwo w postaci ogromnego Hotelu*****. Kierujemy się na Piekiełko i dalej na Szczytnik. Jedziemy przez las pełen grzybów i zbieraczy, mijamy staw z wędkarzami, którzy zastygli w jednej pozycji od kilku godzin. Swoją drogą każdy ma swojego bzika, każdy jakieś hobby ma .........:))) Wreszcie docieramy na Zamek na Szczytniku, a na tarasie widokowym chwila relaksu i sesja zdjęciowa :) Powrót okazał się jeszcze bardziej interesujący - bo w terenie, na co najwięcej cieszył się Feniks. Ja także postanowiłam wypróbować walory Lycana w jego ulubionym środowisku. Nie wiem czy to teren był dosyć mokry i miękka ściółka leśna, czy też odpowiedni osprzęt w rowerze dał o sobie znać, bo jechałam niczym Cadilakiem po leśnych rozdrożach. Kołysało jak w dobrej limuzynie :))) Wrażenia naprawdę super. Ale końcówka terenu nas pokonała, musieliśmy sprowadzać rowery z delikatnej skarpy.Wchodziłam w ślizg butami na mokrych liściach, kamieniach i po korzeniach, niczym Justyna Kowalczyk na biegówkach. Ale jak przygoda, to przygoda! IDZIE JESIEŃ....... .
Lycan spisał się dzisiaj wyśmienicie, chociaż wyjeżdżając z lasu przyjął barwy maskujące, jakieś błoto oraz inne leśne runo :)))
To już chyba FASCYNACJA ?Szczytnik i profilek
Feniks uczy latać Felta
Feniks uczy latać Felta © xPATRYCJAPod papugami ;))

Lekki teren w leśnym dukcie

SPALONA W MIŁYM TOWARZYSTWIE

Sobota, 6 września 2014 Kategoria 51-100 km NA WESOŁO, Spalona i okolice Uczestnicy
Km: 78.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KTM LYCAN Aktywność: Jazda na rowerze

Pierwszy wrześniowy weekend przywitał nas słonecznie. Czas wyruszyć nieco dalej. Korzystając z uprzejmości właścicielki Lycana, postanowiłam tym razem sprawdzić Maszynę na dłuższym dystansie. Tym razem nie było tylko w duecie z Feniksem, bowiem z zaproszenia skorzystał Kolega Ryjek (pozdrawiam !) Zapowiadało się miło.......:) Ale po chwili zrobiło się jeszcze milej, gdy dla mnie nieoczekiwanie na trasie pojawił się Kolega Tomcar (także pozdrawiam !) Przez chwilę pomyślałam co ja tutaj robię ?, w tak doborowym i zaprawionym towarzystwie, ale co tam, mówię sobie: to nie TOUR DE FRANCE. Chodzi o to, żeby nie zapominać, że w tym "kręceniu" ma być przede wszystkim RADOŚĆ. I tak też było tej soboty, nie licząc ulewy i pomruków burzy, która wyjątkowo uwzięła się straszyć nad Spaloną :( Były też żarty i śmiechy, ciekawe rozmowy oraz oczywiście suuper obiad w Schronisku JAGODNA. Nie sposób nie wspomnieć o Koniach i Psach, które przysporzyły nam dużo uśmiechów. Ale o tym poczytacie pewnie u Feniksa :)))
Wracając do Lycana - test wypadł pozytywnie. Wprawdzie jazda z górki nie była porywająca, ale na drodze po deszczu nie zdecydowałam się na "szum gum" oraz poślizg (nie)kontrolowany :))) Decyzja na TAK - kupuję !

Topolice i Pan miodu nad miody

POZNAJMY SIĘ BLIŻEJ - test Lycana 2

Czwartek, 4 września 2014 Kategoria Polanica - Relax, take it easy !, 0-50 km NA LUZIE Uczestnicy
Km: 31.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KTM LYCAN Aktywność: Jazda na rowerze
Rozpoczął się wrzesień, a wraz z nim wyczekany i zasłużony urlop :) Niestety o tej porze w tym roku pogoda nas nie rozpieszcza. Jedynym pocieszeniem jest to, że nasz wspólny wyjazd nad morze został przesunięty, mając na względzie obecną aurę. Ale nie ma tego złego....., jest przecież mój nowy Kolega Lycan, który zerka na mnie, a ja na niego, a za oknem ciągle pada ..... . Korzystając w końcu z okienka pogodowego, postanowiłam kontynuować testowanie nowego sprzętu i POZNAĆ SIĘ BLIŻEJ ! Kolejny krótki wypad do Polanicy, tym razem przez Starków, żeby zaliczyć pierwszy większy podjazd, który kiedyś mnie pokonał, ale teraz za każdym razem jest mój ! A finisz dzisiaj smakował podwójnie, raz - bo mijałam po drodze 3 rosłych Młodzieńców, którzy pchali swoje maszyny, a ja wciąż kręcę i kręcę :)), dwa - to zapomniałam, że niósł mnie Lycan, gdyż podjazd na nim był chyba lżejszy ? (to sprawa kondycji), a przynajmniej szybszy. Po drodze jeszcze kilka małych górek, zjazdów i podjazdów i Polanica w tle. Nie zapominając jednak o urlopie, wstąpiłam na ulubione Latte, przy którym delektowałam się błogim czasem relaksu. Przyszła i ochota na małe Mohito, ale nie wiadomo kiedy zrobiło się późno, czas więc ruszać do domu.
Ps.
Feniks chyba też jest pod urokiem Lycana, bo z tego wszystkiego zapomniał zabrać dla nas oświetlenie, więc tym razem powrót był spokojniejszy. Wprawdzie mój wzrok został nieco nadwyrężony, gdyż w pewnym momencie ogarnęła nas zupełna ciemność :))) W innych okolicznościach, było by to pewnie i zabawnie i może ciekawie...............? :)))
Niemniej test podjazdu uważam za zaliczony.
Wkraczam pomału w fazę ZAUROCZENIA :-)). Oczywiście Lycanem.
Poszła Pati na kawku

kategorie bloga

Moje rowery

KTM LYCAN 1913 km
Merida Lady MTB Level Juliet 1428 km

szukaj

archiwum